|
www.7dak.fora.pl Forum pasjonatów 7 Dywizjonu Artylerii Konnej Wielkopolskiej
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Hanys
Kapral
Dołączył: 14 Lip 2010
Posty: 262
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szamotuły / Ruda Śląska
|
Wysłany: Pon 0:06, 27 Cze 2011 Temat postu: Żołnierz uciekający ze szpitala do swojego oddziału? |
|
|
W wątku w którym opisujemy nasze wrażenia z wyjazdu do Wielunia napisałem, jako pomysł-żart na rekonstruktorską sylwekę, takie coś:
Kanonier, który po krótkim załamaniu nerwowym (notoryczny brak kartofli w jadłospisie, same pyry) dostał się do szpitala w Gnieźnie na obserwację. Na wieść o mobilizacji, w pidżamie, daje stamtąd nogę żeby jak najszybciej dotrzeć do oddziału. Po drodze żywi się tym co wyłudzi od napotkanej ludności.
Ale tutaj jak najbardziej poważnie chciałem zapytać czy takie lub podobne zachowanie było w ogóle możliwe w Wojsku Polskim? Czy natrafiliście na coś podobnego we wspomnieniach?
Amerykańskie filmy karmią nas takimi historiami żołnierzy uciekających z lazaretu do swoich oddziałów. Ale czy takie zachowanie było możliwe w realiach Polski przedwojennej? Jaka byłaby reakcja dowódców?
Myślę, że temat bardziej do działu "Człowiek, czyli siła sprawcza". Łuki, jeżeli możesz to przenieś.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Hanys dnia Pon 0:13, 27 Cze 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
elmijakke
Kapral
Dołączył: 07 Kwi 2008
Posty: 332
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 0:15, 27 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
Na 100% czytałem o takich przypadkach w 1920 roku... Chpociażby w "Szwoleżerach, furażerach" Szmurły...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez elmijakke dnia Pon 0:15, 27 Cze 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
PREZESIK
Starszy ogniomistrz
Dołączył: 28 Lut 2008
Posty: 2847
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szamotuły
|
Wysłany: Pon 7:45, 27 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
Wątek był poruszony także w ... "Zezowatym szczęściu" .
Ale tak na poważnie to jeśli mnie pamięć nie myli to jeden z oficerów 2 DAKu ranny pod Mokrą i odtransportowany do szpitala uciakł i dołączył do Dywizjonu. Pisze o tym chyba Zarzycki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
major Misiaczek
Ogniomistrz
Dołączył: 15 Lut 2010
Posty: 1004
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pon 13:27, 27 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
Znam przypadki (ze wspomnień), o "odmeldowywaniu się na własną prośbę" lżej rannych w trakcie kampanii wrześniowej. Po wstępnym opatrzeniu, zamiast do szpital, prosto z punktu opatrunkowego dołączali do macierzystej jednostki. Przypadki "dania nogi" z lazaretu, również były znane, choć nie tak spektakularnie (w piżamie). Zazwyczaj odbywało się to za "cichym" przyzwoleniem szefostwa szpitala, po wydaniu delikwentowi umundurowania. Tak samo odbywało się to po wkroczeniu Niemców (np. do Warszawy), kiedy w "cudowny" sposób, rekonwalescenci znikali ze stanu lazaretów, zaopatrzeni wcześniej przez personel w cywilne łaszki. Wszystko, byle nie iść do niewoli i kontynuować walkę (w konspiracji lub po przejściu "zielonej granicy".
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Paweł_39
Pułkownik
Dołączył: 01 Paź 2009
Posty: 10567
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 16:38, 27 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
W książce "Wrzesień podchorażego" kapral podchorąży ranny w ramire, który nie może odnaleźć 19 pp, próbuje z punktu opatrunkowego zaciągnąć się do oddziałów formowanych z rozbitków. W czasie przejazdu oddziału przez miasto, dowódca zauważa jego opatrunek i odsyła go z powrotem do punktu opatrunkowego.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|