Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
pi.ko
Dołączył: 14 Wrz 2009
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Pon 12:34, 12 Paź 2009 Temat postu: Być artylerzystą konnym... |
|
|
Tak mnie nurtuje jedna sprawa. Jak każda broń, tak i artyleria konna miała swój etos. Czy istniała możliwość bezproblemowego przejścia, dajmy na to podoficera, z artylerii piechoty (pal, pac) do artylerii konnej (DAK)? Czy jak ktoś był w artylerii lekkiej, czy ciężkiej, to specyfika danej broni (zwłaszcza artylerii konnej) nie zamykała bram do takiego przeniesienia?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Lookie
Starszy ogniomistrz
Dołączył: 23 Lis 2007
Posty: 2899
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 13:05, 12 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Artyleria konna to była rodzina czy tez zakon. Tak o sobie mówili i w mysl tego etosu postępowali. Łaczyły ich jedna barwa, jeden marsz i jedna odznaka. Nie mniej zdarzały sie przeniesienia z innych rodzajów broni do Artylerii konnej i konnych artylerzystów do innych formacji. Bardzo często po starzu w dywizjonach, oficerowie obejmowali stanowiska w PAL-ach lub PAC-ach.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Piotrek
Major
Dołączył: 29 Gru 2007
Posty: 8273
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: 7 D.A.K. Kalisz, Poznań
|
Wysłany: Pon 13:18, 12 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Istniały takie przejścia, szczególnie na poziomie dowódców. Przykładowo, płk dr Włodzimierz Dembiński, z dowódcy 7 D.A.K. przeszedł na dowódcę artylerii dywizyjnej piechoty do Bielska Białej. tak samo płk Łakiński w 1938 r. Por. Józef Otfinoski przeniósł się do 7 D.A.K. z pal'u, a później został przeniesiony do Torunia. Tak więc fluktuacja kadry pomiędzy rodzajami artylerii istniała. Na pewno przynajmniej pomiędzy pal'ami a dak'ami. Nie wiem, jak to wyglądało z pac'ami, bo tam nieco inny kaliber i taktyka działania. Zarówno dak'i, pal'e jak i artyleria piechoty strzelała amunicją tego samego kalibru (w dak'ach i piechocie nawet z tych samych dział).
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
pi.ko
Dołączył: 14 Wrz 2009
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Pią 7:36, 16 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
A jak wygląda z kadrą podoficerską? Czy ona też zmieniała "barwy"? Znam przypadek (w piechocie) gdzie jeden z podoficerów służbę w Pułku zaczął jeszcze w powstaniu wielkopolskim i w nim tę służbę zakończył.
Czy jeżeli taki podoficer dostawał przeniesienie - to w obrębie tej samej broni, czy też jak oficerowie, mógł zostać "spieszony" lub odwrotnie?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Paweł_39
Pułkownik
Dołączył: 01 Paź 2009
Posty: 10567
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 10:23, 16 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Ja osobiście nie spotkałem się z przypadkiem spieszenia. Pomagałem kiedyś ustalić losy pewnego rotmistrza 15 pułku ułanów jego rodzinie w Anglii, na podstawie zdjęć. W pakiecie zdjęć był on w mundurze 15 pułku ułanów, 3 psk, 1 pułku szwoleżerów oraz kawalerii KOP. I to wszystko w 4 lata służby. Przejście do piechoty byłoby nieracjonalne ze względu na inne wyszkolenie, sposób walki no i prestiż.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lookie
Starszy ogniomistrz
Dołączył: 23 Lis 2007
Posty: 2899
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 11:18, 16 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
No głownie wyszkolenie i prestiż. Kawalerięszkolono w wlace pieszej i ów aspekt wyszkolenia nie gra tu pierwszoplanowej roli.
Inna sprawa, ze rotmistrz to juz oficer.
Natomiast kadra podoficerska była mocno hołubiona. Do tego stopnia, ze zarobki podoficerów były bardzo dobre, warunki bytowe podobnie ( do tego stopnia, ze podoficerowie budowali własne domki,w których osiedlali się z rodzinami). Wszystko po to by mocnie związaćich z jednostką. To oni stanowili trzon wyszkolenia i w wiekszości młodsząkadrę instruktorską. To ini przenosili na młodych zołnierzy świadomośc zwyczajów i tradycji pułkowych.To oni byli ich wychowawcami. Dlatego utrata tych dobrych zawsze byładla jednostki bardzo odczuwalna. Dlatego raczej starano się zapobiegac przenosinom.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
PREZESIK
Starszy ogniomistrz
Dołączył: 28 Lut 2008
Posty: 2847
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szamotuły
|
Wysłany: Pią 11:52, 16 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Dokładnie tak jak napisał Looki, podoficerów starano się związać z jednostką. To oni stanowili "trzon" jednostki. Oficerowie się zmieniali, ale "trzon" zostawał. Szczególnie cenni byli podoficerowie z doświadczeniem I wojennym i wojny 1920 roku. W 7 DAK najsłynniejszy to chor. Krzyśko. Choć w drugiej połowie lat 30-tych było już sporo kaprali i plutonowych (nadterminowych) wyszkolonych w II RP.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
pi.ko
Dołączył: 14 Wrz 2009
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Pią 22:24, 23 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: |
To ini przenosili na młodych zołnierzy świadomośc zwyczajów i tradycji pułkowych.To oni byli ich wychowawcami. Dlatego utrata tych dobrych zawsze byładla jednostki bardzo odczuwalna. Dlatego raczej starano się zapobiegac przenosinom. |
A jeśli już takie przenosiny miały miejsce, to odbywały się one wyłącznie z góry - rozkazem, czy też taki podoficer mógł sam poprosić o przeniesienie (np. do większego miasta, bo dzieci do szkoły trzeba posłać ).
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Piotrek
Major
Dołączył: 29 Gru 2007
Posty: 8273
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: 7 D.A.K. Kalisz, Poznań
|
Wysłany: Pią 22:52, 23 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Prosić zawsze mógł
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Miszka.
Rekrut
Dołączył: 29 Sty 2009
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Sercem z Kresów...
|
Wysłany: Śro 23:13, 04 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Podoficerowie krew pułku.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|