 |
www.7dak.fora.pl Forum pasjonatów 7 Dywizjonu Artylerii Konnej Wielkopolskiej
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Łuki
Administrator
Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 3920
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 10:25, 07 Kwi 2008 Temat postu: Komendant i stara żydówka |
|
|
Ponieważ wszyscy w daku o tym mowimy, a niewielu czytało zeskanowałem fragment z Gawędy o Wieniawie, a mówiący o Komendancie i starej żydówce. Miłej lektury...
"Piłsudski niezwłocznie wydał rozkaz alarmu wszystkich oddziałów Pierwszej Brygady w Kowlu i w godzinę brygada wymaszerowała na wschód, do Czeremoszna. Gdy znaleźli się na miejscu i Komendant zakwaterował się w opuszczonym dworze, do jego pokoju wpadła starszyzna oficerów sztabowych, „ta banda", jak ich Piłsudski nazywał, i ciekawa nowin ze stolicy otoczyła go kołem. Piłsudski chętnie opowiadał o swych wrażeniach. Jednakże, gdy zaczął przesadnie rozwodzić się nad honorem legionisty, odezwały się głosy sprzeciwu;
- Dosyć tego. Komendancie - zawołał zażywny i brodaty doktor, kapitan Stanisław Rouppert. - My chcemy być żołnierzami. Dosyć Komendant trzymał nas w cuglach... Wojna to jest gwałt i przemoc, to jest pożoga, to jest gwałcenie kobiet i kto mówi o wojnie, musi wiedzieć, że to nie jest odłączne od wojny... Dosyć tego rycerstwa. Komendancie... Dosyć Komendancie, my chcemy być żołnierzami, chcemy rabować, gwałcić... dosyć tej cnoty! Piłsudski zmarszczył brwi i zawołał:
- Dyżurny oficer! Do mnie!
Wezwany oficer, podporucznik Juliusz Kaden-Bandrowski. wszedł i wyprostowany czekał na rozkaz.
- Poruczniku - powiedział Piłsudski z ponurą powagą - dostarczyć ma pan i zarekwirować jedną Żydówkę, może być stara, i dać ją doktorowi. Ma ją przy panu zgwałcić. Wykonanie zameldować!
- Dlaczego ja? Komendancie! -zapylał lekarz przerażony.
- Wy tu jesteście inicjatorem, a ja na pewno pani waszej to opowiem. Mam dosyć tych skarg. Albo - albo, mój panie.
Piłsudski dobrze wiedział, że doktor-żonkoś więcej bał się żony niż swego Komendanta i wszystkich kozaków w całej carskiej armii.
Doktor oburzał się i rzucał. Oficer ordynansowy Kaden-Bandrowski stał nadal wyprężony na baczność i wodził po wszystkich zdumionym wzrokiem. Całe bractwo ryczało ze śmiechu, obiecując kontrolę nad doktorem. Wraz z nimi śmiał się Piłsudski.
No i jakże takiego Wodza nie miał Wieniawa kochać na śmierć i życie?"
Fragment jest oczywiście z ksiązki "Szabla i koń. Gawęda o Wieniawie" pióra Tadeusz Wittlina
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Łuki dnia Pon 11:17, 07 Kwi 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|