 |
www.7dak.fora.pl Forum pasjonatów 7 Dywizjonu Artylerii Konnej Wielkopolskiej
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Lookie
Starszy ogniomistrz
Dołączył: 23 Lis 2007
Posty: 2899
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 15:01, 30 Paź 2009 Temat postu: Hubertusy..... |
|
|
Tytuł wątku dośc przewrotny:) Poniekąd tradycja biegów wywodzi sie od polowań par force, których kolebka jest jak wiadomo Anglia. W miedzywojniu bardzo popularne były one także w Polsce a szczególnym wzięciem cieszyły się wszędzie tam, gdzie znajdowały sie garnizony kawaleryjskie.
A przegladając net natrafiłem na te kilka galerii
[link widoczny dla zalogowanych]
To tak...w klimacie:) Może i nam kiedys sie takie Hubertusy uda zorganizować
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Lookie
Starszy ogniomistrz
Dołączył: 23 Lis 2007
Posty: 2899
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 15:35, 30 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
i jeszcze ze wspomnień Józefa Otfinowskiego
Biegi za mastrem były bardzo popuiarne w 7-ym wikp Dywizjonia Artyierii
Konnej.
Wyznaczony przez dowódcę oficer — master — prowadzi uczastnikéw biegu po
ustalonej trasie. Nie wolno go wyprzedzać ani zbliżać się bliżej jak pół
długości konia. Nie wolno omijać przeszkód. Dwaj kontrmastrowie jadący na
końcu stawki mogą zdyskwalifikować jeźdźca omijającego przeszkodę. Koniec
biegu, na sygnał trębaczy. Nię ma indywidualnego zwycięzcy. Wszyscy, którzy
ukończyli bieg, otrzymują pamiątkową odznakę.
Normalnie juz we wrześniu ustalano w garnizonie poznańskim terminarz listo—
padowych biegów myśliwskich. Było dość czasu aby adjutanci rozesłali zapro—
szenia dla oddziałów i osób prywatnych, dość czasu aby przygotować konie dla
"bezkonnych" gosci w biegu głównym i w biegu dla „niezaawansowanych". Naj-
więcej czasu potrzebował wyznaczony master biegu, którym kilkakrotnie był
por. Paweł Dąbski—Nerlich, indywidualny Mistrz Armii w zawodach Militarii w
1927 roku i reprezentant Polski w zawodach międzynarodowych. Miał wybitny
talent w projektowaniu tras biegów myśliwskich, umiał wykorzystywać naturalne
przeszkody jak rowy, płoty, strumyki, nierówności terenu np. stare poniemieckie
Forty. Uzupełniał trasę przeszkodami sztucznymi, dostosowanymi do terenu.
Przeszkody były trudne ale zachęcające konie do skoku i przysparzały dużo
emocji pokonującym je jeźdźcom...
Biegi myśliwskie w naszym dywizjonie miały ustaloną opinię biegów długich 8-
10 km, w trudnym terenie. Wymagały dużej sprawności jeźdźców, dobrego przygotowania
koni na wytrzymałość i pokonywanie przeszkód terenowych. Na trzy godziny przed biegiem głównym odbywał się krótki bieg z łatwymi przeszkodami dla mniej zaawansowanych“. Po biegu, adjutant dywizjonu zapraszał gości do czekających powozów i bryczek. Prowadził tą kawalkadę na punkt obserwacyjny, z którego można było podziwiać zręczność i odwagę uczestników biegu na kilku najbardziej spektakularnych przeszkodach.
O godzinie startu, dowódca witał uczestników, życząc im sportowych emocji,
przedstawiał im mastra i kontrmastrów biegu z pękami czarno—czerwonych wstęg
na ramieniu.
Na sygnał trębacza:
"Jazda to tępa, jechać wciąż stępa
Lecz czasem trzeba, bo konia żal "Stępem, marsz!"
Poprzedzana plutonem trębaczy orkiestra dywizjonowa i cała stawka uczestników ruszała stępem za Mastrem biegu. Po wyjeździe za bramę koszar, trębacze zagrali uwerturę z "Lekkiej Kawalerii"... galop!!
Zakołysał się zad „Wielkiego Księcia", konia dosiadanego przez Mastra biegu.
Zakołysała sie cała stawka. Pierwsza przeszkoda, żywopłot, za nią rów z wodą
i już wjeżdżają na zakrzaczony teren otaczający stary fort...Zjazdy do Fosy,
wyskoki, zwalone drzewa, rowy itd, itd.
oraz fragment, który bardzo do mnie przemawia, i nie bez znaczenia jest tu ów " Wielki Książę"
Słychać tętno i parskanie koni. IDZIE BIEG... galopują rżyskiem, skupione twarze jeźdźców wypatrują w terenie przeszkody... jest! Mur graniczny na miedzy, potem dwa rowy a na horyzoncie, gdy pole styka sie z niebem, szeroki żywopłot.
Zabłysł w promieniach zachodzącego słońca śnieżno-biały grzbiet (ZAD!)
wielkiego Księcia, który unosi sie ponad przeszkodą i w ułamku sekundy znika
jakby sie zapadł w ziemię...To samo reszta koni...Za przeszkodą stromy zjazd
na drogę w kierunku lasów... I tak jak nagle się pojawił bieg, tak nagle
znikł za horyzontem. Słychać tylko tętent i parskanie koni. Jesienna cisza
wróciła na pola.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Piotrek
Major
Dołączył: 29 Gru 2007
Posty: 8273
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: 7 D.A.K. Kalisz, Poznań
|
Wysłany: Pią 20:30, 30 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Fajnie by było powrócić do tak organizowanych Hubertusów. Rysuja sie pewne perspektywy na horyzoncie, pierwsza okazja już za tydzień. I od razu pierwszy pomysł - jeżeli wedle sugestii, ktoś w mundurze miałby pojechać jako kontrmaster, to dlaczego nie miałby mieć takich czarno - szkarłatnych wstęg na naramiennikach?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Lookie
Starszy ogniomistrz
Dołączył: 23 Lis 2007
Posty: 2899
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 11:30, 17 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
i jeszcze foty z dakowskiego hubertusa A.D. 1931
Fotografia przedstawia ogólny widok uczestników biegu.
i kolejna
Fotografia przedstawia moment dekoracji zwycięzców biegu. Przed uczstnikami biegu stoi dowódca 7 DAK-u płk. Zygmunt Łakiński.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|